poniedziałek, 28 stycznia 2013

#Dzień numer 28 - Proszę, nie poddawaj się.

Weszłam wbrew zdrowemu rozsądkowi na wagę. Wczoraj było 72.7, dziś 72, ale pomimo wszystko staram się nie wszczynać paniki. Ostatni tydzień był dla mnie wyjątkowo ciężki, weekend pijany, a poniedziałek pełen stresu i słodkości. Dlatego nie wpadam w panikę - zawaliłam, muszę pokutować. Tylko jak po tygodniu nie trzymania się ŚCIŚLE diety wrócić do starych nawyków? Zacznę od niejedzenia śniadania. Wiem, że wiele osób uważa to za czyste zło, ale ja mam tak, że jak już zjem śniadanie to kaplica. Cały czas chodzę i jem.
Zapaliłam papierosa, czego nie robię na codzień, żeby zabić głód, a jedyne co to zabiło to świeżo umyte zęby. Świetnie.
Wydaje mi się, że cierpię na coś na wzór depresji po egzaminacyjnej. Wczoraj cała w euforii, dzisiaj smutna jak kilo gwoździ. Świetnie.
Muszę zacząć ćwiczyć. I będę to robić codziennie przez przynajmniej pół godziny. Muszę odzyskać świetny, zgrabny tyłek, który był moim znakiem rozpoznawczym. Tylko jak po dwóch miesiącach bez ćwiczeń pchnąc się w tamtym kierunku? I w końcu muszę znowu zacząć sypiać pełne osiem godzin, a nie marne cztery.
Dziękuję, że jesteście dziewczyny. Wasza pomoc i wsparcie jest najlepszym co ostatnimi czasy dostaje od życia. Dziękuję, dziękuję, dziękuję!
Do usłyszenia, z bilansem, po szkole!
:-*
Edit 1. Odzyskałam dostęp do emaila, który ostatnio stroil foszki. Siadam do odpisywania!

Edit 2. Bilans: 
100 ml odtłuszczonego mleka - 33 kcal 
Pół kromki ziarnistego chlebka - 62 kcal 
Chuda szyneczke x5 + kolejne 2 plasterki - 80 kcal 
Miseczka zupki pomidorowej - 120 kcal

Razem: 295 kcal 

Poszło bajecznie. <3 Oby do końca tygodnia było tak pięknie! <3 <3 <3

6 komentarzy:

  1. Do ćwiczeń najgorzej jest się zabrać, znam to z autopsji. Jednak jak się już zacznie po tygodniu jest już z górki :)
    Będę trzymać za Ciebie kciuki :* Na pewno wszystko pójdzie po Twojej myśli ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Po prostu weź się w garść i zacznij juz teraz!! Napisz sobie czego nie wolno Ci jeść i ćwicz!! no raz raz!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nie wiem skąd u nas bierze się takie wewnętrzne przyzwolenie na zawalanie. Po jakimś czasie już nas to nawet nie rusza "ojej znowu zawaliłam, porażka, ale jutro od nowa". wszystkie to znamy doskonale,ale nie umiemy się ogarnąć, więc w czym tkwi problem? co jest nie tak? przeciez chcemy schudnąć. nie rozumiem tego, muszę to sobie przemyślec poważnie, bo dzisiaj nie poszło mi najlepiej.
    trzymaj się i ruszaj :) od jutra chudniemy, haha :D <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Mój tydzień zaczął się podobnie jak Twój. Ale nie a się co rozczulać tylko brac się do roboty! :) Gratuluje bilansu i trzymam kciuki za następne takie dni kochana! :* xoxo

    OdpowiedzUsuń
  5. jak malutko *.* co do tego humoru poegzaminacyjnego, pewnie schodzi z Ciebie stres i to dlatego. minie :) nie poddawaj się. doskonale wiem jak trudno wrócić do diety po zawalaniu, ale da się to zrobić. i Ty dajesz radę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej :) Jak się trzymasz?

    OdpowiedzUsuń