sobota, 5 stycznia 2013

#Dzień trzeci i czwarty - dni zlewają się w jedno.

Weekend.

I zaczął się weekend. Ostatnie dwa dni przed moim powrotem do szkoły. Może to i dobrze, bo w szkole czy tam w "koledżu", (jak zwał, tak zwał), jest mniej okazji do pochłonięcia kalorii.. Przynajmniej mama nie biega za Tobą z pędem kiełbasy. ;)
Wczorajszy dzień minął dobrze. Bilans wyglada następująco: 
3 suchary + 9 plasterków szynki - 90 kcal + 45 kcal 
Serek wiejski light - 166 kcal 
Zupa pomidorowa ciąg dalszy - 60 kcal 
Kawa zbożowa i duużo herbaty i duużo wody

No, a później przyjechął mój i z ledwością go namówiłam na zrobienie "dietetycznego kurczaka" usmażonego w piecu, z którego ściekł z niego tłuszcz. Wow! Po raz pierwszy nie było kebaba, choć skubany przyznał mi się później, że tuż przed przyjazdem zjadł dwa wrapy z grillowanym kurczakiem. A niech go szlag. 
Razem jakieś 550 kcal, może troszkę mniej, może troszkę więcej. Trzymam się w ryzach, pierwszy raz w życiu. Wow, to niemożliwe!

Dziś jest dzień czwarty (tak mi się przynajmniej wydaje), zaczynam owy dzień z dzbanuszkiem herbaty. Jeśli uda mi się wytrzymać siedem dni, to będzie to mój pierwszy rekord. Choć wczoraj zaczęłam odczuwac skutki tzw. "niedożywienia", po 300 kcal rano i później długo nic, nic, nic - zaczęło mi się robić bardzo zimno, choć w domu zazwyczaj jest ciepło. Musiałam sie poratowac garnuszkiem zupy pomidorowej. To normalne? 
 Za godzinę jadę do P. by zrobić mu wjazd na pokój, który jest w opłakanym stanie. Na prawdę. Chłopak nie wie co to sprzątanie. Wychodzi z założenia, że jak śmierć kopnie pod łóżko, to on znika. Serio, nie blefuje. Niestety, kobieta to ma ciężkie życie. :)

Pozdrawiam was moje kochane, a w szczególności te, które wpadają i wspierają. Wasza pomoc i motywacja dla mnie jest nieoceniona! 


2 komentarze:

  1. Bilans ładny ;) Trzymaj tak dalej. A burdel w domu... no wiesz, może mam ojca, a nie chłopaka, ale jednak wiem o czym mówisz :D
    Pozdrawiam, LLM.

    OdpowiedzUsuń
  2. Twój chłopak ma tak , jak Moi bracia :d
    Ładny bilans , nie to co ja hah , niestety mówienie "zacznę od jutra" w moim przypadku to samobój! Jestem ciekawa jak bardzo utyłam -.-
    Dodaję do linków :* Będę wpadać i wspierać :*

    OdpowiedzUsuń