Może nareszcie uda mi się zapuścić zanokcie, które zapuściłam na jakiś miesiąc przed stresem egzaminowym, ale ostatnio gryzłam Je ja szalona. To mój cel na ten tydzień - by nie dziabać ani jednego paznokcia!
Osiemnastka była epicka. Tak się wyszalałam, że ledwo chodzę. W niedziele byłam do wieczora nieprzytomna, tak zmęczona, jednak się spiełam i zdołałam nawet trochę do egzaminu się pouczyć ;)
Skurwiel też tam był. Nie rozmawialiśmy, oprócz półsłówków, których wymagało spędzanie czasu w towarzystwie. Choć zabił mnie, gdy padło pytanie z wyrzutem brzmiące, "Odnoszę wrażenie, że nie chcesz ze mną rozmawiać..." Na prawdę? Ameryki to Ty kochanieńki nie odkryłeś.
Muszę trochę odpocząć, miałam dziś wejść na wagę, jednak postanowiłam się nie stresować tym przed egzaminem. W Sobotę rano było 70.1 kg, jednak po szalonym weekendzie wszystko może się zdarzyć. Kolejne postanowienie? Nie włazić na wagę do piątku, a przynajmniej nie przejmować się tym. Jestem dobrej myśli i mam nadzieję, że do 1szego Lutego zdołam ustabilizować wagę i osiągnąć Swój trzeci cel: 70 kilogramów.
Ale się wygadałam. Od razu mi lepiej! Dziękuję za wszystkie komentarze. Bardzo pomagają mi zachować trzeźwy umysł i trzymać się z dala od alkoholu, który jest moją mocną zmorą. Jesteście najlepsze!
Zabieram się właśnie za czytanie blogów - dawno tego nie robiłam, a to czysta przyjemność. :)
Pozdrawiam was kochane! :*
Edit 1. P. zaczął zauważać, że nogi mi zeszczuplały, a myślałam, że to tylko wymysł rodziców. Normalnie nie posiadam się ze szczęścia. Będę walczyć dalej, o chudą Siebie! <3.
Olej frajera :P ważne że chudniesz!!! Oby tak dalej!!! nie poddawaj sie :*
OdpowiedzUsuńKomplementy są bardzo motywujące. Pozdrawiam Twoje szczuplejące nóżki :)
OdpowiedzUsuńGratuluję udanego weekendu i dobrze napisanego egzaminu.
Oby pozytywne nastawienie Cię nie opuszczało.
Udanego tygodnia życzę :*
Okej, zaryzykuje :D Chociaz na sama mysl mnie skreca. Uwierze Ci na slowo :P
OdpowiedzUsuńO matko! Tyle czekać na wyniki? Bez jaj... Ale skoro twierdzisz, że dobrze ci poszło, to w sumie nie masz się czym stresować. W każdym razie cieszę się, że jetseś już po socjologii.
OdpowiedzUsuńI widać, że poprawił ci się humor - tak trzymać! Może ta impreza była ci potrzebna, żebyś mogła uświadomić sobie, że on do niczego nie jest ci potrzebny :)
Nogi, nogi, nogi <3 Chudniemy dalej. :)
Chudniemy Pandziu! <3
UsuńZazdroszczę efektów! :)
OdpowiedzUsuńhttp://marudno.blogspot.com/
Ano! Motywacją :D
OdpowiedzUsuń