czwartek, 24 stycznia 2013

Podsumowanie dnia dwudziestego trzeciego - Kompuls.

Znowu był kompuls, znowu płakałam, znowu nienawidzę samej Siebie, a tak mi dobrze szło. Prawie tydzień przerwy!
Bulimio, Ty wstrętna suko. Zostaw mnie w spokoju. 

Jedyna pocieszająca w tym rzecz, to, to, że jak rzucam się na jedzenie to zjadam o połowę mniej niż na początku stycznia, bo mój żołądek po przekroczeniu jakiejś tam granicy odmawia współpracy. Ale czy to naprawdę taki plus? 

Już nie wiem co zrobić, by tego nie robić. :( 

Głupia Koka, głupia Koka, GŁUPIA! 

Bilans: 
Dwie kromki ciemnego chleba i dwa plasterki szynki - 250 kcal
Obiadek z Weight Watchers - 247 kcal 
Kompuls i wiszenie na ubikacji.

Razem: totalna porażka. 


2 komentarze:

  1. :( smucisz mnie tym

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie płacz, Mała. Nie pokazuj tej Suce, że jest silniejsza. Wstań z kolan, podnieś głowę i WALCZ dalej.
    Jak czujesz, że napad się zbliża policz do 100, pomyśl o tym jak się czułaś ostatnim razem, odwiedź blogi, oglądaj zdjęcia, wyjdź z domu ( byle bez pieniędzy). Nie poddawaj się. Jesteśmy z Tobą.

    OdpowiedzUsuń