"Nie chcę odwiedzin, chyba, że masz dla mnie lek na receptę. Biorę te, które mam, ale zdają się leczyć próżnię. Ile trzeba tego zeżreć, żeby nie chcieć umrzeć?"
Już wiem, że egzamin z socjologii, będzie jedną wielką porażką. Chyba, że będę miała szczęście i trafią mi się akurat te pytania, na które znam odpowiedź. Haha, szczęście - cóż za niedorzeczność. Mój mózg odmawia współpracy, mój żołądek odmawia posłuszeństwa, mam uczucie tępego bólu w okolicy miednicy i zwracam niemalże wszystko co zjem poza produktami mlecznymi. Jest fajnie <3
Kalorii na razie nie liczę, jem mało, większość i tak zwracam, więc dieta chyba utrzymana, co? Nie czuje się najlepiej. Chyba pora odwiedzić lekarza w sprawie badań okresowych.
Zaczyna powoli mnie męczyć fakt, że dieta będzie trwała tak długo. Wolałabym raczej... Natychmiastowe efekty? Ale prę dalej do przodu! Tuż po egzaminie będzie już miesiąc diety. Wtedy może przekonam samą Siebie, że warto.
Dziękuję za wszystkie słowa na otrzeźwienie, które ostatnio od was dostałam. Pomogły mi wsadzić łeb pod zimną wodę i oprzytomnieć.
Mam nadzieję, że nie przeszkadza wam rap na mojej playliście i nie irytuje każdego wchodzącego. Trzeba być otwartym na muzykę!
W sumie to bardzo sentymentalne kawałki. Pierwszy trafia do mnie szczególnie. Może to dlatego, że ten skurwiel zadedykował mi pierwszy wers tego kawałka niedalej jak dwa miesiące temu? I od tej pory znów nie mogłam przestać o nim myśleć? Jak można tak bezczelnie mieszać ludziom w głowach. Szok.
11 dni do egzaminu. Boże miej mnie w Swojej opiece, bym do tego czasu nie zwariowała.
Pozdrawiam ciepło z mroźnej i zasypanej śniegem Anglii! :*
prywatnakokaina@gmail.com - w razie jakby ktoś chciał się skontaktować prywatnie. Na prawdę chętnie nawiążę nowe znajomości. Może to pozwoli mi czuć się choć trochę mniej samotną.
edit 1. Byłam na wadze. Pokazała 71.7, yay? Może w piątek rano będzie kolejny kilogram mniej? Nagle mój humor się poprawił! Idę jak burza! Mwhahaha! :)