Dziś jest 68 dzień diety, a mi już zaczyna brakować sił...
Mam tyle zaległości i stresów i nieprzyjemnych sytuacji, że brak mi motywacji na odchudzanie.
Uśmiecham się i na codzień jestem szczęśliwa, ale nie mogę się zmusić by jeść mniej. Czasami nawet przekraczam tysiąc kalorii. Boje się, że waga w pewnym momencie stanie, a ja wrócę do starych nawyków i w ciągu miesiąca-dwóch znów wrócę do poprzedniej wagi. Ta myśl mnie paraliżuje.
Bilans wczorajszy:
Mała miseczka chudej fasolki po Bretońsku
Kromka chlebka z serkiem i szyneczką
Pił piwa za sukcesy w egzaminach
Dzisiejszy bilans:
Jeden słony paluszek
I chyba to tyle na dzisiaj...
Gdzie znaleźć motywacje?
Czy są jakieś sprawdzone sposoby?
Obawiam się, że thinspiracje niewiele pomagają w tej sytuacji. Po dwóch miesiącach diety potrzebuje jakiegoś mocnego kopa i odświeżenia głowy by móc znowu z uśmiechem walczyć o Siebie. Wiem, że Wy zawsze macie szalone, ale odpowiednie pomysły, dlatego to do was zwracam się z tym pytaniem.
Jak oderwać się od jedzenia?
Jak o nim nie myśleć?
Jak nie zajadać emocji?
Tak bardzo żałuje, że nie znam odpowiedzi na te pytania..
A w życiu prywatnym/miłosnym? Jest świetnie! Co prawda Dzień Kobiet spędziłam sama z tatą, bo P. musiał wyjechać.
Jutro albo pojutrze zrywam z P. Będzie grubo. To wiem na pewno...
Jeszcze raz pragnę podziękować wszystkim kobietkom, które
poświęciły Swój czas by mi odpowiedzieć, pomóc, nawet pokrzyczeć i postawić do
pionu. Dzięki wam moje życie ma teraz szanse być znów pełne barw.
Dziekuje LipsLikeMorphine, Pandzie, Thinhearted, Oli, Czarownicy_999, Rozz, Vivian i Szajse.
Jesteście niesamowite!
Okej! Punkt dla Ciebie. Powód numer dwa jak najbardziej mnie kręci i motywuje! :D Tak to ja o tym nie myślałam jeszcze.. :D :)
OdpowiedzUsuńDziekuje :*
Dziękuję bardzo za twój komentarz, właśnie miałam zamiar całkowicie rzucić dietę, a na śniadanie zjeść naleśniki, ale dzięki tobie zjadłam tylko jabłuszko. Jestem ci strasznie wdzięczna! :* Po zobaczeniu twoich wyników odchudzania jestem niesamowicie zazdrosna, możesz być z siebie dumna, w 2 miesiące zrzuciłaś prawie 7 kg, to może być dla ciebie motywacja, że gdy wchodzisz do sklepu z półek bierzesz rozmiar mniejszy. I gdy już nadejdzie lato, ty będziesz mogła założyć króciutkie spodenki, a żaden facet nie oprze się żeby się za tobą nie obejrzeć, będziesz kusić wszędzie i każdego :) Trzymaj się tej myśli i się nie poddawaj, bo warto!
OdpowiedzUsuńNie ma za co:*
OdpowiedzUsuńMnie oprócz zdjęć pomagało czytanie blogów, ale taki wiesz... mega xD
A teraz to nic na mnie nie działa i w ogóle nie chudnę, co za koszmar. Muszę znaleźć wewnętrzną motywację i to szybko.
Może to zabrzmi źle, ale bardzo się cieszę, że zrywasz z P. Uważam, że to dobra decyzja. :)
Nie ma za co i podpisuję się pod komentarzem Czarownicy :) Żeby się rozebrać w gorący dzień, a nie kisić jak kapusta w ciuchach, które nas zakryją :P Z tym seksem to nie wiem, ja to w ogóle jakoś jestem aseksualna chyba :D
OdpowiedzUsuńOdpowiedź na Twoje pytania jest jedna - silna wola. No nie ma innej. Sama chciałabym takową znać.
Myślę, że to zerwanie może być ciężkie. Daj znać po wszystkim :)
Pozdrawiam, LLM.
Cóż. Jeżeli chodzi o motywację. Pogrzeb w szafie i stwórz zestaw w którym chciałabyś wyglądać świetnie. Potem powieś go na wieszaku. Niech Ci przypomina jak ślicznie możesz wyglądać :)
OdpowiedzUsuńtyle już wytrzymałaś, powinnaś być z siebie baardzo dumna! :) cieszę się że podjęłaś taką decyzję jeśli chodzi o Twoje życie prywatne, na dobre Ci to wyjdzie. co do zajadania emocji - strasznie trudno się od tego odzwyczaić, trzeba znaleźć jakiś zamiennik, najlepiej wyżywać się ćwicząc lub biegając ;) ale najlepszy sposób jest inny - po prostu żyć tak, żeby nie było potrzeby zajadania czegokolwiek ;) a co do motywacji, zgadzam się z komentarzem wyżej, na mnie bardzo działają lekko za małe ubrania :)
OdpowiedzUsuńthinspiracje nie działają i na mnie najlepiej, to kiepskie źródło motywacji, ale za to świetnie działają na mnie ćwiczenia. Codziennie o 7:00 rano w pokoju na macie, i nie ma zmiłuj. Najlepszym wyjściem jest to polubić i jeść! Po co się od niego odrywać skoro można zdrowo, niskokalorycznie szamać!:) Na głód polecam otręby, ze względu na to, że dają uczucie sytości na bardzo długo i są źródłem ważnego błonnika.
OdpowiedzUsuńObserwuję i trzymam kciuki za Ciebie!
Dla mnie największą motywacją od początku diety, był ten oto demotywator (!) http://demotywatory.pl/2829481/Dobry-tekst
OdpowiedzUsuńDasz radę! Komu jak komu, ale Tobie musi się udać :)
Mnie motywuje to, że moj J. cały czas mi powtarza że będzie mnie nosił na rękach :D a jak będę ważyć 52kg to nie da mi stanąć na ziemi xP to zabawne ale i motywujące ;)
OdpowiedzUsuń