środa, 13 marca 2013

#Czas na zmiany - 72 dzień diety :)

Dzisiejszy dzień uważam za wyjątkowo pozytywny, choć co mnie niepokoi, to, to, że waga stoi w miejscu. Nie chce drgnąć skubana. Waha się pomiędzy 66 kg, a 67 kg i ani drgnie! Wiem, że jeśli kolejny tydzień będzie tak zmarnowany, to znów zacznę tracić nadzieję. Często macie takie momenty?

Może to przez stres. Może przez to, że cały dzień nic nie jem, ale czasem niewielki posiłek skapnie po 10tej, może to przez to, że jednego dnia nic nie jem, a drugiego przekraczam 1000 kcal. Ale nie potrafię inaczej. Lepsze to, niż zajadanie stresów ciągle, które towarzyszyło mi od 13 roku życia. I nie potrafię pokonać bulimii... Wierzę, że uda mi się z nią "zerwać", gdy tylko osiągnę wagę idealną. O ile wcześniej mnie nie wykończy..

Dzisiaj w końcu ruszyłam się na siłownie. Dałam Sobie lekki wycisk. Spędziłam tam 2,5 godziny cały czas intensywnie ćwicząc. Mam nadzieję, że to choć trochę pomoże mojej wadzę. No i chce ujędrnić ciało, bo mój tyłek powoli zamienia się we flaczek, co jest paradoksem, bo jak ważyłam te 77, prawie, kilogramów to był jędrniutki. Rozumiem, że skóra była naciągnięta, a teraz traci ten tłuszcz i musi się znów naciągnąć, ale bez przesady. Jędrniutki tyłku przybywaj! Jutro basen i sauna - mokra i sucha. Uwielbiam saunę.

 Będąc singlem mam więcej wolnego czasu dla Siebie. Postanowiłam lepiej zadbać o Siebie. Moje ciało i mój umysł potrzebują by Je pielegnować i jak najbardziej na to zasługują. Jędrniutkie uda, przybywajcie!

Podsumowanie tego tygodnia? 

Kocham moją przyjaciółkę, O., która choć czasem jest głupią cipą, jest dla mnie jak siostra.
C. okazał się być nie tą partią. Właściwie, to go chyba wystraszyłam. Właściwie, to nie chce być w związku. Właściwie, to jest chujem i do tego smutnym. Właściwie, to od kiedy zaczeliśmy rozmawiać, dwa razy się przez kłótnie z nim pocięłam, a On nie był dłużny - trafił we wtorek do szpitala. To tak jakby wulkan spotkał się z tornadem. Dwa auto-destrukcyjne umysły nie mogą żyć ze Sobą. Nic z tego dobrego wyjść nie mogło. Dobrze, że to już koniec. Mam nadzieję, że wróci do E. Życzę im szczęścia! Choć przyznam, że fajnie było się zauroczyć.
Z P. utrzymuje przyjacielskie stosunki. Mam nadzieję, że takie pozostaną. Lepiej nie mieć wroga w kimś z kim się było 16 miesięcy.
Nareszcie zrozumiałam jak mam zrobić nowy rozdział z prawa i mam zamiar się od poniedziałku za to zabrać. Mam dużo zaległości do nadrobienia, a tylko miesiąc czasu. Później kończę szkołę. Trzymajcie kciuki.

Dobrze jest mieć komu się wygadać. Dobrze, że jesteście. Dziękuję, że jesteście. Z wami ciężkie odchudzanie jest o wiele łatwiejsze i człowiekowi jakoś bardziej się chce. I uśmiecha się za każdym razem jak tu wchodzi. Usmiecha się jak czyta komentarze. Uśmiecha się jak widzi wasze wpisy.
Dziękuję! :* 

Całuje i chudego tygodnia życzę. Byle do piątku! :* 

10 komentarzy:

  1. Piątek już jutro, laska! :D Przetrwamy i w ogóle my super silne-stalowe tyłki nie damy się pobić paru dniom i takiemu tam zastojowi wagi... ale, rada dla Ciebie, jedz codziennie o stałych porach, tyle ile uznasz za stosowne i najlepiej nie licz kcal :P i teraz też waga stała przez chyba 3 dni, przedwczoraj nawet wzrosła o ponad kilogram! A wczoraj? Spadła o ponad dwa kilo i dziś się utrzymała. I weź tu bądź mądra :) (mamuniu, dziś lekcja chemii... może sprawdziła nasze wypociny z ostatniej lekcji :< Trzym kciuki, bo ja sie boje :D)
    Pozdrawiam, LLM.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że potrafisz tak podchodzić do kwestii związków. Jesteś bardzo mądra, wszystko ułożyłaś, wybrałaś to co dla Ciebie najlepsze i jeszcze wyciągnęłaś z tego masę pozytywnej energii dla samej siebie. Zazdroszczę Ci. Naprawdę, jesteś niesamowita :)
    Co do wagi, tak jak napisała LLM: czasem po prostu tak bywa. Jedzenie o stałych porach, też jest dobrym pomysłem. Dobrze byłoby wprowadzić to w życie, ale...wiadomo jak jest. Ważne żebyś Ty czuła się dobrze :)
    Baw się dobrze w saunie, korzystaj z dnia i przyjemności.
    Powodzenia i trzymaj się chudo :)

    OdpowiedzUsuń
  3. waga często stoi w miejscu, trzeba być cierpliwym i nie poddawac się! nawet jeżeli 1000kcal jesz to i tak chudniesz, a ten zastój może nawet się wiązać z chwilowym zatrzymaniem wody w organiźmie;) a ćwiczonka poprawiaja metabolizm!
    Blogi są świetne, dostaje się tak duże wsparcie! dlatego ciesze się że tutaj jestem!
    trzymaj się chuddo!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Też dodałam sobie Ciebie do MOTYLKÓW :* Dziękuję za wsparcie! I pamiętaj, że od teraz możesz na mnie liczyć:) Zaczynam z podobną wagą do Twojej więc będzie łatwiej:) Jestem mega naładowana optymizmem, powróciłam do blogowania wczoraj a już tyle ciepłych osób poznałam! Trzymaj się chudo!

    OdpowiedzUsuń
  5. To że waga stoi może być spowodowane milionem rzeczy, lepiej się mierzyć, to jest bardziej obiektywny sposób na sprawdzenie czy dieta działa. A chłopakiem się nie przejmuj, widocznie nie był dla ciebie wystarczająco dobry. Ciesze się że możemy ci pomóc naszymi komentarzami, mnie też to niesamowicie motywuje. Trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo mnie cieszy,że wszystko sobie poukładaś. Podeszłaś do tego bardzo rozsądnie i dałaś radę zakończyć ten toksyczny związek. Brawo :* W ogóle siłownia, nauka, no no no, jakie zmiany widzę :) Ile nowej motywacji:D

    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam tak samo - jednego dnia nie jem nic, drugiego przekraczam 1000kcal. Paranoja. Ale musimy być silne :)
    Dobrze, że w Twoim życiu prywatnym powoli zaczyna witać spokój. To na pewno wpłynie pozytywnie na szkołę i całą resztę - w końcu o to chodzi, osiągnąć perfekcję ; D
    Trzymaj się cieplutko :***

    OdpowiedzUsuń
  8. Najważniejsze by nie dać się zwariować, czerpać inspiracje. Wahania wagi tłumaczę sobie brakiem pogody.

    OdpowiedzUsuń
  9. ja też nie mogę pokonać bulimii , dobrze że ćwiczysz
    nie damy się jej będziemy chude , powodzenia

    http://thinchudosc.blox.pl/html

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak żyję, i biorę się w garść :) Trzymam kciuki :**

    OdpowiedzUsuń