czwartek, 11 kwietnia 2013

Znikam.

"Nie mam pojęcia co się stało ze mną
Coś zamieniło światło w ciemność - Negatyw
Ostatni rok, dwa, miałem ciężko.
Znowu czuję się jak przegrany śmieć, bo
Wszystko się wali prócz tej ściany przede mną
Mówiłem sobie wiele razy "zmień coś" i zmieniałem
Byłem daleko stąd. Wyszło na to, że to nietrwałe
Stoję dokładnie tu, gdzie stałem parę lat wstecz
Lecz oczy, którymi patrzę zgubiły swój blask gdzieś
Po drodze. Gdyby nie te parę pompek i brzuszków
Które wytrwale tak robię, co dzień wciąż bym leżał w łóżku(...)
Nie chcę odwiedzin, chyba, że masz dla mnie lek na receptę
Biorę te, które mam, ale zdają się lecieć w próżnię
Ile trzeba tego zeżreć, żeby nie chcieć umrzeć?"




Znikam. Na kilka dni. Może tygodni. Postaram się wrócić przed upływem miesiąca. Wszystko zależy tego jak szybko uda mi się osiągnąć ostatni cel z pierwszej listy, czyli 62 kg. A może po prostu potrzebuje tego czasu by ogarnąć Swoje życie?
Mam dość zawodzenia Was i Siebie. Wstyd mi, że zmarnowałam cały Marzec, że ciągle upadam, że trudno mi się podnieść i składam Sobie co chwile obietnice, które i tak łamie. W momentach takich jak ten czuje się słaba, bezsilna, zirytowana, wręcz wściekła. Choć pomimo wszystko dziękuje Wam kochane za wsparcie! W tym jesteście nieocenione. Miałyście racje - łydki lekko mi urosły i mięśnie nóg są lepiej wyczuwalne. A może to moje złudzenie? W każdym bądź razie nie obijam się. Od ostatniego ważenia nie wchodziłam na wagę. Boję się. Będę to robić co dwa tygodnie. A może rzadziej? Naprawdę się boje. To głupie, bo od kilku cyferek uzależniam Swoje szczęście i poczucie właśnej wartości. Obecnie czuje się jak gówno. Zważe się 15 Kwietnia. Oby było ok. Oby był jakikolwiek spadek. Oby jak najdalej od szaleństwa, bo zwariuje. 
Poza tym, bez zmian. Codzienna dieta, choćby odrobina ruchu, częste spotkania z moją drogą przyjaciółką Bulimią, nawet przy małych posiłkach. Miałam iść do lekarza - stchórzyłam. Cóż. 

Mój e-mail znacie, więc jeśli będziecie chciały się skontaktować w jakiejkolwiek sprawie - piszcie śmiało. Wszystkie jesteście u mnie mile widziane, nieważne czy wymieniłyśmy jeden komentarz, wcale, czy dziesiątki ich było. Postaram się żadnego nie przeoczyć. 

Będe odwiedzała Wasze blogi i komentowała Je regularnie by Was dopingować i może czerpać motywacje. 
Życzę Wam wszystkim powodzenia i mam nadzieje na jak najszybszy powrót na bloga z nowym osiągnięciem, a nie kolejną żenującą porażką. Dziękuję za wszystkie przemiłe komentarze pod ostatnim postem. Pozwoliły mi nieco ogarnąć ten mój chaotyczny łeb. Choć to tylko pokazuje jak bardzo oddana sprawie jestem. 
Słowem pożegnania, jeszcze raz pozdrawiam serdecznie i całuje cieplutko wszystkie odwiedzające mnie motylki. 
Jesteście niesamowite. Pamiętajcie o tym! 

Trzymajcie się szczupło i zdrowo. 

Kokainovva 
xxx

9 komentarzy:

  1. Mam ogromną nadzieję że wrócisz do nas jak najszybciej z mniejszą wagą, ale większą motywacją! Trzymam za ciebie kciuki i życzę powodzenia. Pamiętaj, że możesz na nas liczyć nawet w tych trudnych chwilach, nie wstydź się swoich słabości! Jesteśmy tu dla ciebie :) Całuję :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana, zaczyna się wiosna, ptaki już śpiewają, robi się coraz cieplej. Motywacja wzrasta wraz z temperaturą. Warto robić tą przerwe własnie teraz? Zbierz się w sobie, wyznacz cele ale pamietaj że nie można uzaleniać szczęścia od wagi. Liczy się to jak zmienia się odbicie w lustrze a nie cyferki. Rozumiem że to trudne ale mnie się udało. Więc czemu Tobie miałoby się nie udać?
    Jeżeli chcesz pogadać na osobności to podrzucam Ci maila zagmatwana@onet.eu (coś jednak zostało z przeszłości ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. cofaj wszystko co napisalas! nie zmotywujesz sie tak! tez wiele razy probowalam i prowadzenie bloga, wyzwania grupowe, mierzenie sie codziennie centymetrem zmotywowalo mnie do przestrzegania diety

    sluchaj! sprobuj zmienic swoje zycie ale malymi kroczkami, moze wszystko wzjelas na raz i dlatego nie dalas rady?

    ja tez przez te 2 miesiace mialam chwile zalamania, zwlaszcza ze mam wrazenie ze moj facet mnie nie wspiera ... probuje jednak zmienic sie na lepsza wersje, i tylko trzyma mnie mysl ze nagroda bedzie wymarzona figura powoduje ze nie pddaje sie

    jak widze ze nie daje rady zawsze sobie mysle, ze nie zmarnuje tych efektow, ktore do tej pory zrobilam i jestem blizej celu niz siebie sprzed diety

    nie zawodzisz nas, jezeli obiecujesz a nie dotrzymujesz slowa, dieta jest dla Ciebie i nie muisz czus sie zle jezeli nie spelnilas obranego celu, przeciez blog prowadzisz jako forma dziennika, nic na sile nie musisz nam udowadniac pisz tego bloga, nawet jezeli polowa rzeczy to porazki - kazda porazka to lekcja do przerobienia :)

    buziaki!
    <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzymam mocno kciuki kochana i mam nadzieję, że prędko do nas wrócisz.. Będzie Cię tu bardzo brakować. Z całego serca życzę Ci powodzenia! Poukładaj sobie wszystko co trzeba i wracaj, wracaj :* :* Dużo chudości :* xoxo

    OdpowiedzUsuń
  5. Trzymaj się Kochana, wierzę, że nie porzucisz diety. Będzie mi Ciebie brakować. :***

    OdpowiedzUsuń
  6. Najważniejsze jest to, żebyś Ty poczuła się dobrze. Po to jest Twój blog i po to odwiedzasz nasze :* Czekamy na Ciebie :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Skoro potrzebujesz takiego zniknięcia, to znikaj,ale pod warunkiem,że naprawdę wrócisz za te kilkadni/tygodniu (wolę dni). No i spadek widzę jest, więc gratuluje :) Nie było się czym martwić. :) Jakby co, to na mnie możes zawsze liczyć:*

    Buziaki:)

    OdpowiedzUsuń
  8. http://www.oksana0kg.blogspot.com/


    Trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń