piątek, 5 kwietnia 2013

#12. - Wściekła niczym osa.

Dieta:
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30

Wyzwanie:
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30


Jestem wściekła. 
Ale to tak naprawdę, naprawdę wściekła. Do diety się stosuje - nie wychodzę poza 1000 kcal nawet 800 kcal nie przekraczam(!), więc waga powinna tak czy inaczej spadać. Ćwiczę, robię przysiady, rozciągam się. Od dwóch dni cierpiałam na zakwasy mięśni, o których istnieniu nie miałam pojęcia, ale pomimo to i tak byłam na siłowni i dałam z Siebie wszystko, do prawie omdlenia. Zjadłam 700 kcal i spaliłam 750 kcal. I zgadnijcie co? Na wadze dzisiaj 66.8 kg czyli 200 g więcej niż ósmego dnia diety, a mamy dwunasty. No chyba się popłaczę... 
Ciąży nade mną jakieś fatum! Ta nieszczęsna 66 się mnie przyczepiła i nie chce puścić. To tak jak na początku z tymi 72 kilogramami. Ja rozumiem, że tłuszcz to nie wosk i nie topi się w ciągu 24 godzin, ale jednak od świąt powinno się cokolwiek ruszyć albo stać w miejscu. NIE WZRASTAĆ. 
Ale NIE! Koka to gruba świnia i będzie tyła z powietrza. 

Super. Z fazy "pokochać Siebie" przechodzę powoli w "nienawidzę Siebie".

Po takich dniach mam ochote rzucić tą bądź co bądź "zdrowaszą dietę" i wrócić do tych 550 kcal. One przynajmniej przynosiły jakieś efekty i wiedziałam dlaczego się głodzę. 

Chyba tylko takie kawałki jak ten trzymają mnie przy zdrowych zmysłach: 


Bilans: 
Nic - 0 kcal

grubasy nie zasługują na jedzenie, a i tak tyje z powietrza, haha.

I tym optymistycznym akcentem zakończę dzisiejszy wpis: 


Trzymajcie się szczupło! ;* 

21 komentarzy:

  1. Pomyślałaś o zatrzymującej się wodzie? Nawet nie z powodu hormonów, ale z przetrenowania mięśni? (Tak, one też puchną wodą w wyniku zbytniego treningu - dokładnie zatrzymuje się w nich więcej osocza - pomagając odbudowywyać zerwane włókna).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze? Nie pomyślałam o niczym. Po prostu wpadłam w szok i rozpacz i panike. Powodów może być mnóstwo, ale czy to prawdziwe powody? Co jeśli po prostu jestem grubas i tyle?
      Chyba jednak mnie jakieś przesilenie dopadło -.-'

      Usuń
  2. Nie przejmuj się. Dlatego lepiej się mierzyć, a nie ważyć. Prawdopodobnie urosły Ci mięśnie i stąd ta waga. Bo jak wiadomo mięśnie ważą więcej niż tłuszcz. Tłuszczyk na pewno się spalił :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba właśnie tak zrobię. Biegnę po centymetr, bo wadzę już ufać nie można.

      Usuń
  3. mierz sie cozien w strategicznych miejscach tak jak ja zobaczysz wtedy efekty, o waga nie zawsze prawde Ci powie :)

    ogranicz solenie potraw to tez ma znaczacy wplyw na zatrzymanie wody w organizmie, duzo pij, ma to ogromne znaczenie na wymiane płynów

    ja mialam tak z waga 52 przez chyba 2 tygodnie nic nie chcialo sie ruszyc :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie miałam napisać to samo. Nie trzeba panikować, jeśli przestrzegasz diety, niemożliwe jest przytycie. A centymetr jest najlepszym wskaźnikiem. To pewnie kochane mięśnie, albo zbliża się okres :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj Kochana, weź 3 głębokie oddechy i się uspokój. Też ważę 66 i też mam wrażenie że ta cholerna szóstka się do mnie przyczepiła i nie chce odczepić. może to znak, że ciało protestuje? nie głoduj, bo to nie ma sensu. zrób kilka dni przerwy, zbierz energię i odchudzaj się dalej. nie jesteś ascetą, żeby cierpieć :D powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  6. No w sumie... może to te mięśnie Kochana? Bo to niemożliwe jest... Człowiek i tak spala ok 1300 kcal dziennie na procesy jakie zachodzą w organizmie... Sama bym się wkurzyła. Ale z drugiej strony, Kochana na początku miałaś tak z 72kg i w końcu ruszyło. Bądź dobrej myśli i znajdź w sobie motywację i cierpliwość. Ściskam Kochana <3

    OdpowiedzUsuń
  7. "grubasy nie zasługują na jedzenie, a i tak tyje z powietrza, haha." Jakbym siebie słyszała ;d Ale ja mam podobne problemy, moja waga stoi, wzrasta, a potem nagle leci w dół przez tydzień albo i dłużej. A widzisz co ja jem... przy czyms takim powinnam być szczypiorkiem, co nie? :)
    Ogólnie to jakiś czas temu wysłałam Ci maila, nie tak pozytywnego jak moja aktualnie edytowana notka... jak chcesz to możesz do mnie napisać, służę radą i... motywacją, jesli takową we mnie znajdujesz :)
    Pozdrawiam, LLM.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochana, nie poddawaj się! Wierzę, że gdzieś tam głęboko jest w Tobie siła, która pomoże Ci przezwyciężyć ten zastój. To minie, trzeba tylko czasu.
    Utwór wspaniały, słucham już kolejny raz i nie nudzi mi się :)

    Uśmiech proszę! :***

    OdpowiedzUsuń
  9. To jest całkiem normalne. Czasami po prostu człowiek ma taki zastój, no, zdarza się, nie Ciebie jedną to spotkało. Nie ma co się załamywać i głodzić tym bardziej.

    OdpowiedzUsuń
  10. skąd ja to znam. wiemy, że to długi proces, że nie ma od razu, ale jak minie jakiś czas, a efektów nie ma to się wściekamy i chcemy porzucać nasą diete, robic głodówki, zmniejszać kcal, bo one dają efekt, widoczny na numerze na wadze a co za tym idzie w naszej głowie... to chyba najwazniejsze. nie poddawaj się i walcz. idź swoją dietą nie przekraczającą 800 kcal a np raz w tygodniu głodówka byś mogła stanąć na wadze i zobaczyć efekt? chociaż głodówki nie są dobre, ja sama je stosuje ostatnio sdość często...

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapraszam do czytania i subskrybowania mojego bloga pro ana :)
    http://jenny00prize.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie załamuj się - waga czasem się waha i jest to całkiem normalne, po prostu zatrzymuje się w Twoim organizmie woda :) Nie rób sobie głodówek, bo potem jedząc nawet 100 kcal dziennie, Twój organizm będzie przerabiać to na tłuszczyk. Odchudzaj się z głową, nie da się schudnąć w ciągu tygodnia, to długotrwały proces :) Daj sobie czas :*

    Trzymaj się cieplutko :*
    Dziękuję za wsparcie

    OdpowiedzUsuń
  13. http://unbeso-klarita.blogspot.com/2012/05/zupa-krem-z-selera-naciowego.html to przepis na zupę krem, jednak ja nie dodałam masła i nie podsmażałam cebuli :) a stanik kupiłam w La Senza. Jakoś dawno nie było u ciebie postu, mam nadzieję że wszystko w porządku i radzisz sobie z dietą :D

    OdpowiedzUsuń
  14. ojoj cos nam Koka czmychnela na kilka dni :(

    OdpowiedzUsuń
  15. Hej, waga czasem się zatrzymuje i ani drgnie. Tak bywa.
    Z drugiej strony, może skoro tyle czasu spędzasz na siłowni to mięśnie po prostu zwiększyły wagę? Zmierz się.
    Będzie, ok.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  17. Woda się zatrzymuje, mięśnie się rozbudowują, waga ma prawo nie spadać. Chudnięcie to nie tylko waga, głowa do góry. Ważne żeby trzymać się planu, wszystko się wtedy ułoży: nie ma siły, żebyś nie osiągnęła celu trzymając się swoich założeń:)

    OdpowiedzUsuń
  18. To pewnie takie chwilowe jest i jak Ci teraz spadnie to oszalejesz zobaczysz :)) powodzenia trzymaj się :*

    OdpowiedzUsuń