Tak bardzo zawaliłam.
Zmęczeniem, zniechęceniem i nieuwaga doprowadziłam się do 56.4 kilogramów.
Alkoholem, domowym jedzeniem, zabijaniem stresu obzarstwem, fast foodami w niezliczonych ilosciach.
Co ja Sobie myślałam?
Czas wrócić do mojej pięknej, szczupłej i kochanej 50.
Cel do niedzieli: 55 kilogramów.
Jest tu jeszcze ktoś?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz