Dziękuję za odzew pod poprzednim postem. Nawet nie wiecie jaką wielką nadzieje we mnie obudziłyście. Jakiego kopa mi dałyście i jaki uśmiech wywołałyście.
Wracam. Wróciłam właściwie. Jak córa marnotrawna wróciłam. Nie radzę Sobię. Sama Sobie naprewno nie poradzę. Potrzebuje waszego wsparcia. Kochane, potrzebuje was jak nigdy wcześniej.
Przez ostatnie pół roku bardzo się wyniszczyłam. Głodówki, bulimia i wieczne stresy, a później napady obżarstwa bardzo osłabiły mój organizm; zaczęłam źle się czuć, cierpieć na bezsenność, dużo chorować. Paznokcie zaczęły się łamać, włosy wypadać i łamać, skóra stała się szara, a dłone wysuszone.
Ze zdrowej dziewczyny z nadwagą, stałam się cieniem samej Siebie z wagą 'w normie'. Czy było warto?
Jeśli zapytałby mnie ktokolwiek inny, odpowiedziałabym 'nie', ale was nie będę kłamać. Znacie te historie pewnie z autopsji. Każda z nas przeżyła swój własny "dietowy dramat", jednak wiem napewno, że żadna z nas nie żałuje żadnego straconego kilograma. Ja nie żałuje. Żałuje jedynie, że nie straciłam więcej. Zatrzymałam się jakieś kilka tygodni temu i od tamtej pory waga ani rusz.
Muszę przełamać te złe fatum.
Nie będę nikogo oszukiwać i zwodzić zdrowymi dietami; nie będę oszukiwać samej Siebie przede wszystkim. Zdrowa dieta u mnie nie wchodzi w grę. Nie potrafię inaczej niż przez 'detoksy', 'głodówki' i mojej przyjaciolki bulimi, ktora chociaz nie pomaga schudnac, pomaga trzymać się w ryzach.
Do celu zostało nieco ponad 5 kilogramów. Obiecałam Sobie, że wtedy dam Sobie spokój. Moje 55 kg w porównaniu do waszych 35 to ogromna liczba, jednak nie chce zejść poniżej wagi, przy której najbliźsi będą mi ubliżać. To mi nie potrzebne i tak mam głowę zawsze pełną problemów.
5 pieprzonych kilogramów, które jak widmo wiszą nade mną i nie chcą dać się pokonać.
Nie wiem jak się za to zabrać. Potrzebuje kogoś kto mnie poprowadzi. Potrzebuje jakichś rad. Wiele z was ma o wiele większe doświadczenie i o wiele więcej wypróbowanych sposobów. Jeśli ktoś zna jakiś sposób, którym można wspomóc cały proces. Nie mam zbyt wiele sił, jednak mam ogromny upór żeby dążyć do celu. Jeśli ktoś mógłby mnie pokierować w dobrą stronę. Od czego zacząć? Detox? Głodówka? Stopniowo schodzić w dół? Kopenhaska? Dukana?
Po wszystkim obiecuje prowadzić zdrowy tryb życia. Słowo harcerza.
Bilans z dnia 25/02/2014:
8:00 Szklanka wody z cytryną. (1kcal)
9:30 Dwa sucharki z sezamem i dwa plasterki szynki. Ogórek kiszony. (40+30+1kcal)
12:00 Paczka rzodkiewek (25 kcal)
13:00 Chińszczyzna z samych warzyw i małej piersi. (250kcal)
do 19:00 planuje zjeść 'nic'
A 19:30 serek wiejski ze szczypiorkiem. (170 kcal)
I tak mi dopomóż Bóg.
Kokainovva xxx
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Archiwum bloga
-
►
2015
(2)
- ► października 2015 (2)
-
▼
2014
(8)
- ► grudnia 2014 (1)
- ► sierpnia 2014 (1)
- ► marca 2014 (4)
-
►
2013
(50)
- ► listopada 2013 (5)
- ► października 2013 (1)
- ► września 2013 (1)
- ► lipca 2013 (1)
- ► czerwca 2013 (4)
- ► kwietnia 2013 (4)
- ► marca 2013 (7)
- ► lutego 2013 (5)
- ► stycznia 2013 (19)
-
►
2012
(4)
- ► grudnia 2012 (4)
Hej ;)
OdpowiedzUsuńjeśli masz silną wole to na pewno Ci się uda. Ja jak zaczęłam swoją 'diete' ważyłam 66kg po trzech tygodniach waże 60kg. Zaczęłam pisać bloga bo stwierdziłam, że sama nie dam rady dalej w to iść, a dzis wyznaczyłam sobie 58kg :)
co do bilansu to jest ok, ale nie jedz po 18 to dużo daje.
zapraszam na mojego bloga.
Dziękuję za odpowiedź, oczywiścię bloga odwiedzę i notkę przeczytam :)
UsuńCo do jedzenia po 18.. Niestety, jestem zwierzęciem nocnym i zasypiam koło 3 i niemożliwym jest, żebym spożyła swój ostatni posiłek koło 17, a później nic nie jadła, bo w pewnym momencie wpadne w szał i wniose lodówkę na plecach do pokoju. :D Ale postaram się jeść tylko warzywa. Dziękuję za uwagę i szczerze gratuluje wyników!
Pozdrawiam, Koka x
tu nie hodzi o koniecznie godzine 18. ostatni posiłek nalezy spozyc 3 godziny przed pojsciem spac. A jesli wieczorem lubisz podjadac to polecam np. kasze manna. Mleko wieczorem sprawia, ze organizm w nocy takze pracuje i tracisz kilosy spiac ;)
UsuńA o tym jeszcze nie slyszalam. Napewno przyjrze sie temu blizej, cos poczytam i chyba sprobuje. Dziekuje bardzo za odpowiedz! :)
UsuńCóż...moje 5 kg jest ze mną już prawie dwa lata. Masz rację czas się z nimi pożegnać. Teraz jak wróciłaś i jest nas dwie może będzie łatwiej :)
OdpowiedzUsuńMiejmy nadzieję.
A co do Twoich pytań. Też chciałabym, żeby ktoś mi na nie odpowiedział...
Nie ma tak łatwo. Sama to zauważyłam. Jednak trzeba się w końcu kopnąć w cztery litery i zacząć działać. Nie ma co się obijać. Wymarzone ciałka czekają, Czekoladko. Idziemy po nie dużymi krokami! Mam nadzieję, że będziemy obie trwały do końca w tym postanowieniu. Dziękuję za wsparcie kochana! :*
Usuńnie polecam glodwki, ona daje odwrotny efekt do tego jaki chcemy otrzymac. nie wiem co ci poradzic. nie lubisz diet a ja posiadam rozpisana swietna "diete" jesli mozna to tak nazwac, bardziej jest to etapowy program zmiany nawyków zywieniowych, ktory naprawde pomaga. Poza tym chyba pochlaniasz za malo kalorii. A co u iebie z cwiczeniami? nie masz jakichs przeciwwskazan co do tego? Polecam ci mel b, bo to cwiczenia, ktore bardzo wlywaja na wage i figure. poza tym, uwerz mi na slowo, czerwona herbata działa cuda, polecam tez ocet jablkowy ale koniecznie w tabletkach.
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie:)
może obserwujemy??
UWIELBIAM Mel B i napisanie tego duzymi literami wcale nie jest wyolbrzymieniem. Jest swietna. Energiczna, zabawna i mega motywuje! Musze wrocic do cwiczen z nia. Dobrze, ze mi przypomnialas!
UsuńW ocet w tabletkach musze zainwestowac, a czerwona i zielona herbate zaczynam pic od poniedzialku. Zobaczymy jak to bedzie! :)
Napewno wpadne; jeszcze dzis i napewno dodaje do obserwowanych.
Dziekuje za odpowiedz!
http://agnes-show.blogspot.com/2013/10/dieta-jak-szybko-i-efektownie-schudnac.html
Usuńtu masz rozpisana dietke :) postanowilam podzielic sie z ludzmi i dlatego wszystko jest w poscie. w razie dodtakowych pytan pisz :)
kurcze, normalnie jakbym ja pisała ten post...;D
OdpowiedzUsuńhmmm piłaś alkohol więc może Twój organizm się odwodnił po czym nabrałaś za dużo wody...
OdpowiedzUsuń