Córa marnotrawna wróciła. Na wadze 62 kg. Za dwa i pół tygodnia zaczynam studia. Od przyszłego tygodnia zapisuje się na siłownie. Chce dojść do 60 kilogramów. Jestem szczęśliwą singielką. Przyszłą studentką. Walczącą z bulimią. Buntowniczką zaczynającą nowe życie.
I tak mi dopomóż Bóg.
Amen.
ps. Lece czytać wasze blogi! :)
Edit 1. A tak w między czasie, jest tu jeszcze kto?